29 Sierpnia 2010 usłyszałam diagnozę - zatrucie ciążowe. Lekarka , która mnie zbadała na tej niemile wspominanej izbie przyjęć dla ciężarnych, oznajmiła , że niestety nie będę dzisiaj spała we własnym łóżku. Zostaję w szpitalu. Podejrzenie zatrucia ciążowego.
No ale jak to? Jestem w 29 tygodniu ciąży. Czułam się całkiem dobrze. Oprócz puchnących jak nogi słonia stóp nic mi nie było. Przynajmniej według mojej własnej diagnozy. W końcu sama poszłam do tego szpitala , nikt mnie tam na siłę nie ciągnął. Zbadano mi mocz i ciśnienie krwi - wysokie 145/98. Proteiny w moczu. Lekarka zaczęła mnie pocieszać , że może dotrzymają mnie do 35 tygodnia ciąży , ale już dłużej niż to nie wchodzi w rachubę. Zaczęłam zadawać pytania co to jest to zatrucie ciążowe i dlaczego 35 tydzień, i kiedy puszczą mnie do domu. Lekarka uśmiechnęła się. Nie będzie domu. Przynajmniej na razie.
Zadzwoniłam do męża , żeby spakował mi torbę i przyjechał jak najszybciej może. Płakałam. Kto by nie płakał. No i to pytanie...I CO TERAZ?????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz